Refleksja na temat odkrywania etosu pracy.
Refleksja na temat odkrywania etosu pracy.
Wystąpienie ks. A. Drechslera na konferencji zorganizowanej przez Okręgowy Inspektorat Pracy w Opolu, w dniu 4 czerwca 2018 r.
Szanowni Państwo,
dziękuję za zaproszenie do wystąpienia na dzisiejszym forum, które jest dla mnie zaszczytem, zaszczytem podwójnym:
- z jednej strony zwracam się do Państwa jako reprezentant Pracodawcy, który zatrudnia 502 osoby, w tym 470 osób na umowę o pracę,
- z drugiej strony jako teolog mam okazję przedstawić kilka myśli dotyczących poszukiwania etosu pracy czyli tego co sprawia, że praca jest rzeczywistością mądrą i dobrą, że jest pełna sensu i wartości.
Z całą pewnością celem, który przyświecał powołaniu i nadal towarzyszy działaniu Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) jest czuwanie nad sprawiedliwym porządkiem prawnym, który reguluje rzeczywistość pracy. Czuwanie to nie jest zapewne pasywnym procesem trzymania się raz ustalonych zasad ale wysoce aktywnym wysiłkiem, w którym dochodzi do głosu całe racjonalne poszukiwanie i oczyszczanie zasad organizujących świat pracy, tak aby odpowiadał on godności człowieka.
Nigdy nie było łatwo znaleźć odpowiedzi na pytanie jak rozpoznać co jest rzeczywiście słuszne i jakie przepisy mogą stać się obowiązującym prawem. Istotnym zagrożeniem naszych czasów jest destabilizacja etosu pracy, która polega na tym, że coraz trudniej jest pojąć to co w niej rozsądne i to co w niej moralne.
Zagrożenie to potęgują m.in. zjawiska:
- wzajemnej zależności planetarnej, zwanej globalizacją, która niemal wsysa wszystkie rynki,
- ogromnej liberalizacji rynków kapitałów,
- tzw. delokalizacji działalności produkcyjnej, która często oznacza transfer kapitałów za granicę (województwa, kraju) i nie wzmacnia poczucia odpowiedzialności w odniesieniu do takich osób jak pracownicy, dostawcy, konsumenci, lokalne społeczności,
- stale malejącej liczby przedsiębiorstw, kierowanych przez jednego dyrektora, który czuje się odpowiedzialny na dłuższą metę za los i wyniki przedsiębiorstwa. Rośnie za to kosmopolityczna klasa menedżerów, często odpowiadających tylko na wskazania akcjonariuszy, którymi są generalnie anonimowe fundusze.
To wszystko woła o mądry i etyczny porządek prawny, który od wewnątrz kierowałby rzeczywistość pracy w stronę solidarnej humanizacji. Tworzenie takiego sprawiedliwego porządku w dziedzinie pracy jest centralnym zadaniem polityki i polityków. Jako takie adresowane jest do rozumu.
Czołowi przedstawiciele tzw. racjonalnej myśli oświeceniowej, wywodzący się ze szkoły frankfurckiej (proweniencji marksistowskiej), m.in. Jürgen Habermas uważają, że fundament uprawomocniający światopoglądowo neutralną władzę państwową i stanowione przez nią prawo, pochodzi wyłącznie ze źródeł świeckich, z rozumu. Nowoczesne państwo liberalne nie dostrzega tu żadnego deficytu mocy wiążącej, który należałoby wypełnić przekazami religijnymi, metafizycznymi. Świeckie zasoby motywacji wystarczają do uzasadnienia liberalnego, demokratycznego prawodawstwa państwowego. W opinii Habermasa, świecki charakter demokratycznego państwa prawa nie jest obarczony żadną wewnętrzną słabością, która zagrażałaby utrzymaniu własnymi siłami stabilności i skuteczności.
Jednak - co zauważa - nie należy wykluczyć pojawienia się przyczyn innych, które mogą osłabić zgodę społeczną co do akceptowalności prawa, mogą nadwątlić solidarność społeczną, której domaga się bycie z innymi, a której nie można wymusić środkami prawnymi. (Roczne Raporty Państwowej Inspekcji Pracy dostarczają dużo dowodów na przemianę pracodawców i pracobiorców w zatomizowane, działające we własnym interesie monady, które swe prawa kierują nawzajem przeciwko sobie niczym oręż. Również świadectwa gospodarki światowej ujawniają drastyczne przykłady rozpadu solidarności między obywatelami, nad którą normy prawne nie mają już żadnej mocy).
Kiedy zatem sprawy pracy przybierają inny kształt niż przewidywany – główną przyczyną jest tutaj wolność człowieka – takiemu racjonalnemu konglomeratowi przepisów prawa pracy zaczyna brakować wiążącej obowiązywalności, wewnętrznego autorytetu, którego potrzebuje etos. Samo rozumienie racjonalnej oczywistości nie zastąpi autorytetu, tworzy najwyżej kompromisy. Im dalej podążają kompromisy, tym luźniejsze i w następstwie bezsilne stają się normy etyczne, aż wreszcie projekt ogranicza się do zwykłego wzmacniania niewiążącej obyczajowości, która przecież nie jest celem, ale właśnie problemem. Sam rozum nie jest w stanie uzasadnić, wyzwolić etosu. Etos nie jest efektem wysiłku intelektualnego, produktem naukowych lub politycznych debat. Warto w tym miejscu przytoczyć słowa Habermasa: „W przeciwieństwie do etycznej wstrzemięźliwości, znamiennej dla myślenia niereligijnego, w świętych księgach i w tradycjach religijnych przetrwało coś, co gdzie indziej zostało zatracone i czego też nie da się odtworzyć z pomocą jedynie profesjonalnej wiedzy ekspertów: intuicje mówiące o zbłądzeniu i odkupieniu … uwrażliwienie na chybiony żywot, na społeczne patologie … na zdeformowane warunki życia …Tak więc we własnym interesie każdego państwa konstytucyjnego leży ostrożne obchodzenie się z tymi wszystkimi źródłami kultury, które stanowią o tym, że świadomość normatywna i solidarność obywateli zachowuje żywotność.”
Co prawda Habermas nie konstatuje, że etos potrzebuje transcendentnego punktu odniesienia, jednak teza ta wydaje się wynikać sama. Rozum musi słuchać wielkich tradycji religijnych, jeśli nie chce pozostać głuchy i ślepy na to co w ludzkiej egzystencji jest najistotniejsze.
W tym miejscu pojawia się katolicka nauka społeczna. Nie chce ona zabierać władzy państwu i tworzyć państwa teokratycznego. Chce mieć jedynie udział w oczyszczaniu rozumu i oferuje pomoc, aby to co sprawiedliwe mogło być rozpoznane, a następnie realizowane. Na podstawie wiary w Boga Stwórcę pokazuje, że już istnieje stworzony człowiek Bożego zamysłu i już istnieje stworzony porządek, miara tego co sprawiedliwe i słuszne, który obejmuje wszystkie wymiary ludzkiego istnienia, także wymiar pracy. Zadaniem państwa i polityki jest powiernicze administrowanie tym wcześniej przez Boga ustalonym porządkiem; zmaganie się o względnie najlepszy stan ludzkiego współżycia, o jak największe zbliżenie się do prawdziwego prawa tzn. takiego porządku rzeczy, który jest zgodny z prawdą naszego człowieczeństwa. Tylko takiemu państwu i takiemu prawu należy się posłuszeństwo. W przeciwnym razie należy bardziej słuchać Boga niż ludzi.
Dzięki wierze w Boga, sprawiedliwe państwo i sprawiedliwe prawo zyskuje dodatkową świadomość normatywną. Odpowiedzialność przed paragrafami i instytucjami ludzkimi zostaje wsparta, odpowiedzialnością przed Bogiem – Instancją, która strzeże sprawiedliwości i zaprowadzi porządek, którego człowiek nie mógł ustalić lub przestrzegać. Bez odniesienia do Boga łatwiej o podejrzliwość, cynizm a nawet pogardę wobec prawa.
W świadomości publicznej w Polsce, pomimo stale postępującej sekularyzacji, religia chrześcijańska ciągle pozostaje skuteczną siłą. Dobrze się stanie jeżeli do świeckiej kultury ścisłego racjonalizmu i czystego pozytywizmu, na której oparte są podstawy demokratycznego państwa prawa, dołączy chrześcijańskie rozumienie rzeczywistości. Wcale nie chodzi tutaj o pozbawioną ambicji akomodację etosu religijnego do przepisów prawnych świeckiego państwa, ile o posadowienie „doczesnej sprawiedliwości” w intuicjach, rozpoznaniach i przekonaniach religijnych społeczeństwa,
- aby niejako samorzutnie jedno wypływało z drugiego,
- aby jedno wpisywało się w uzasadnienie drugiego,
- aby to co sprawiedliwe stało się prawem, a prawo było sprawiedliwe.
W poszukiwaniu etosu pracy czyli tego co czyni pracę pełną sensu i wartości, świat racjonalności świeckiej i wiary chrześcijańskiej potrzebują stałego i głębokiego dialogu, wzajemnego otwarcia w duchu zasady komplementarności. Dialog ten może pomóc w przezwyciężaniu epokowego przesądu, że wiara zaprzecza humanistycznej idei rozumu, oświecenia i wolności, i przez to nie ma dzisiejszemu człowiekowi nic do powiedzenia.
Życzę, aby misja Państwowej Inspekcji Pracy i prawo pracy, skonstruowane w oparciu o racje rozumowe, światopoglądowo neutralne, korelowały, a przez to zyskiwały wsparcie wielkiej tradycji religii chrześcijańskiej, która zdała historyczną próbę czasu, nie tylko w Polsce.
Dziękuję za uwagę.