Aby Caritas Kościoła jaśniała swoim blaskiem.
Bez wątpienia praca w Caritas jest wybitnie ewangeliczną sferą działania, która nawiązuje bezpośrednio do postawy Jezusa – Dobrego Samarytanina ludzkości. Kościelni pracownicy dzieł miłosierdzia winni dobrze zdawać sobie sprawę z tego, że istnieje ścisły i nierozerwalny związek między jakością ich pracy zawodowej, a postawą jakiej oczekuje od nich Chrystus. Naśladowanie Chrystusa powinno stanowić podstawowe odniesienie do wszystkich ich działań.
W poszukiwaniu sposobów, ukazujących w jaki sposób pracownicy i wolontariusze Caritas mogą być uczniami Chrystusa, nie wolno pominąć encykliki Benedykta XVI Deus caritas est. W nauczaniu papieskim nie było dotąd dokumentu poświęconego - niemal w połowie - służbie społecznej, którą Kościół pełni wychodząc naprzeciw cierpieniom i potrzebom ludzi. Za kard. Christophem Schönbornem z Wiednia możemy nazwać pierwszą encyklikę Benedykta XVI „encykliką caritas”. Dokument ten jest świadectwem wielkiej miłości papieża do Kościoła i wyrazem serdecznego zatroskania o najważniejsze z jego dzieł: dzieło miłości. Nie sposób nie zauważyć przebijającej z encykliki troski papieża o to, aby posługa kościelnej Caritas nie utraciła fundamentu teologicznego i nie oderwała się od swego źródła i celu jakim jest osoba Jezusa Chrystusa. Caritas Kościoła winna wzorować się na caritas Christi (2 Kor. 5,14). Chrystocentryzm kościelnej Caritas winien przejawiać się w tym, że Caritas służy Chrystusowi w człowieku i Caritas służy człowiekowi tak jak Chrystus.
Troska papieża o chrystusowy charakter kościelnej Caritas uwidacznia się zwłaszcza w słowach wypowiedzianych do osób odpowiedzialnych za działalność charytatywną (Deus caritas est nr 32-39). Ich wspólnym przesłaniem jest to, aby każdy kto praktycznie wykonuje pracę charytatywną w Kościele, był nie tylko człowiekiem wierzącym ale pozostawał wręcz w żywym kontakcie z Chrystusem, aby był człowiekiem, którego serce zdobył swą miłością Chrystus, budząc w nim miłość bliźniego. Żywy kontakt z Chrystusem potrzebny jest współpracownikowi Caritas do tego, aby człowiekowi potrzebującemu ofiarować nie tylko pomoc materialną ale także specyficznie ludzką, to jest troskę o jego duszę, pomoc często bardziej potrzebną od wsparcia materialnego. Opinia, według której człowiek miałby żyć „samym tylko chlebem” (Mt 4,4), skrywa w sobie materialistyczną koncepcję człowieka i w gruncie rzeczy redukuje misję kościelnej diakonii do kategorii czysto materialnych, zmierzających do zapewnienia ludziom materialnego dobrobytu. Pracownicy Caritas mają obowiązek świadczyć pomoc materialną bliźnim. Jeśli jednak dają im tylko to co materialne, dają wciąż za mało, jeśli pytają tylko o potrzeby ziemskie, ich pytania są za krótkie. Chrześcijanie, angażujący się w posługę charytatywną, winni sami dostrzegać i innym ukazywać Chrystusa, który jest jedynym Zbawicielem i może uwolnić człowieka od każdego zła. Wiara w Boga, objawionego w Chrystusie, jest światłem, które daje im odwagę do życia i działania. Być uczniem Chrystusa w dziele Caritas oznacza zatem, pozwolić stale inspirować się miłością Chrystusa. Współpracownik Caritas winien znać piękno miłości, z jaką Chrystus zwraca się ku człowiekowi.
Myśli, które papież zawarł w encyklice, powracają i rozwijane są przez papieża wielokrotnie przy różnych spotkaniach z wiernymi. W czasie spotkania z wolontariuszami Austrii w dniu 9 września 2007 r. Benedykt XVI mówił o „lekcji oczu”, którą daje nam Jezus - Miłosierny Samarytanin, dostrzegając półżywego człowieka, leżącego przy drodze z Jerozolimy do Jerycha (Łk 10,33). Chociaż papież mówił do wszystkich wolontariuszy, zapewne szczególnie myślał o tych, którzy działają w instytucjach charytatywnych Kościoła Katolickiego. W przekonaniu papieża, Jezus uczy nas „mistyki otwartych oczu”, a więc mistyki absolutnego obowiązku zwracania uwagi na kondycję drugiego człowieka, na położenie w jakim się znajduje. Spojrzenie Jezusa wprowadza nas w bliskość z innymi ludźmi, Jego spojrzenie jest już działaniem. Dla pracownika Caritas bliźni w potrzebie, winien być szczególnie uprzywilejowanym partnerem w zmaganiach z przeciwnościami losu. Pracownik Caritas musi dostrzegać i szanować „autorytet człowieka cierpiącego” i nie ograniczać się tylko do sprawnego wypełnienia tego, co w danej chwili stosowne, ale z sercem poświęcać mu swój czas, uwagę i środki. Kompetencja zawodowa jest tu pierwszym i podstawowym wymogiem, ale ona sama nie wystarczy. Ludzie zwracający się do kościelnej Caritas oczekują czegoś więcej niż technicznie poprawnej opieki, oczekują człowieczeństwa i serdecznej uwagi.
W opinii osób, które od dawna poświęcają się budowaniu sprawiedliwego świata w sposób naprawdę ewangeliczny, prawdziwym problemem instytucji pomocowych nie są ludzie, którzy zgłaszają się do nich ze swoimi problemami ale osoby, które nie potrafią dostrzec problemów innych. Być może tę sytuację miał na względzie papież Benedykt XVI, kiedy w czasie spotkania z austriackimi wolontariuszami mówił o „zimnym nurcie kultury naszych czasów”, który tworzą ludzie, którzy widzą, a udają, że nie widzą, którzy mają przed oczyma naglące potrzeby swoich bliźnich ale pozostają obojętni.
Stale intrygują słowa Ojca Świętego zawarte w 31 numerze encykliki Deus caritas est: „Jest zatem bardzo ważne, aby działalność Kościoła jaśniała wciąż swoim blaskiem”. Papież pragnie, aby kościelna posługa miłości bliźniego była zupełnie wyjątkowa pośród różnorakich inicjatyw, które służą człowiekowi, aby nie była jedynie kolejnym wariantem działalności opiekuńczej. Chociaż w dalszej części encykliki papież szczegółowo wyjaśnia na czym polega istota i specyfika kościelnej Caritas, możemy sądzić, że każda z osób pracujących w charytatywnej instytucji Kościoła Katolickiego, zaproszona jest do osobistego poszukiwania i realizowania owego „właściwego stylu i treści miłości”, z jaką Kościół, a w nim Bóg, pochyla się nad każdym człowiekiem dla jego dobra.
ks. dr Arnold Drechsler
dyr. Caritas Diecezji Opolskiej