Jak pomagać najuboższym?
W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie warto przypomnieć słowa, które ks. Lorenz Werthmann, założyciel niemieckiego związku Caritas, wypowiedział przed ponad stu laty do współpracowników kościelnej Caritas: „W naszej pracy nie chodzi tylko o to by dawać, ale o to by autentycznie pomagać”.
Werthmann był świadom, że imperatyw i odruch miłości, zapisany w ludzkim sercu przez Stwórcę, który na widok cudzego cierpienia każe nam reagować ofiarnie i śpieszyć z pomocą, winien być realizowany umiejętnie i z mądrością. Znając maksymę, że dobro należy czynić szybko, Werthmann jako zwolennik uporządkowanej caritas zwykł dodawać: „kto roztropnie pomaga, po trzykroć pomaga”. Podkreślał, że zarówno w niesieniu jak i w przyjmowaniu pomocy potrzebna jest rozwaga i odpowiedzialność.
Na potrzebę wykorzystania potencjału ludzkiego rozumu w poszukiwaniu najlepszych sposobów wspierania ubogich, wskazuje również tytuł najnowszej encykliki Benedykta XVI Caritas in veritate. Ojciec Święty przedstawiając, w ramach swoich kompetencji, program religijno-moralny jako element pomocny w przezwyciężaniu obecnego kryzysu gospodarczego, podał cenne wskazówki dotyczące służenia bliźnim w potrzebie.
Ubodzy – mówi papież – wbrew obiegowej opinii, przedstawiającej ich jako ciężar i dokuczliwych natrętów, pragną by wykorzystano ich zdolność do pracy i budowania własnego życia. Trudno zaprzeczyć, że wiele programów pomocowych o charakterze opiekuńczym, które traktowały ubogich wyłącznie jako odbiorców planów i beneficjentów rozwiązań opracowanych przez innych, zakończyło się fiaskiem. Zaś historia dobrych projektów wspierających i długotrwałego rozwoju, nacechowana jest współodpowiedzialnością i współpracą między ludźmi, zaangażowaniem wszystkich stron. Prawdziwa pomoc ubogim – w przekonaniu papieża - musi zachować charakter pomocy dla samopomocy (Hilfe zur Selbsthilfe). Nie idealizując zachowań osób wołających o pomoc, należy włączać ich w proces wychodzenia z biedy i wzmacniać w nich odpowiedzialność za własny rozwój. Praktyka wyręczania czy zastępowania aktywności drugiego człowieka, nierzadko stosowana przez instytucje pomocowe, w gruncie rzeczy upokarza potrzebujących, traktując ich jako istoty niepełne i niezdolne do przekazania czegoś innym. Prawdziwa pomoc zawsze sprzyja wyzwalaniu osób, ich usamodzielnianiu się i czynieniu twórcami własnego rozwoju.
Nieprzypadkowo zatem apel o zerwanie ze szkodliwym asystencjalizmem i paternalizmem w niesieniu pomocy, papież umieścił w rozdziale encykliki zatytułowanej „Współpraca rodziny ludzkiej”. Współpraca oznacza wspólną pracę, także w sytuacjach gdy partnerzy przez jakiś czas pozostawać będą w relacjach nauczyciela i ucznia.
Jako sposób, który pomoże ochronić i wzmocnić zasadę partnerskiej współpracy w rozwoju ludzkim, Benedykt XVI wskazuje właściwe poznanie i uznanie równości kulturowej między ludźmi. Świadomość jednakowej wartości i godności natury ludzkiej, pomoże pomagającym dostrzec, że również im udzielana jest pomoc. Bogactwo i wyższość technologiczna w zetknięciu z nędzą materialną i głodem, często zakłóca relacje między osobami. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy pomoc lub współpraca ogranicza się tylko do wymiaru ekonomicznego i aspektów technicznych. Niosący pomoc nigdy nie mogą zapomnieć, że pomagają zawsze istotom ludzkim, które potrzebują przede wszystkim człowieczeństwa. Już forma i styl udzielania pomocy jest samą pomocą. Pomagający winni wystrzegać się uczuć wyższości i przewagi nad potrzebującymi, które w rzeczywistości niczego nie budują, a raczej burzą więzi międzyludzkie.
opr. ks. dr Arnold Drechsler
dyr. Caritas Diecezji Opolskiej